Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2019
Zapraszam Was serdecznie na mojego Facebook'a, który wystartował właśnie dziś!  https://www.facebook.com/105843517529602/posts/105863280860959/

Na dnie. Rozdział 8

- Julia! - krzyknęła zaraz po wejściu do mieszkania Daria.   Okropnie martwiła się o przyjaciółkę, która od nocy spędzonej z Marcinem zachowywała się co najmniej dziwnie. A minął już miesiąc a ona nawet nie była smutna, ani nie była wesoła. Po prostu była jak cień dawnej siebie. Wzięła też urlop w pracy i od tamtej pory nie opuszczała swojego pokoju poza chodzeniem do toalety.  Gdy rudowłosa nie usłyszała żadnej odpowiedzi przestraszyła się nie na żarty. Julia była w okropnym stanie psychicznym i nie przyjmowała do siebie żadnej myśli o pomocy ze strony psychologa. Daria przerażona wbiegła do pokoju przyjaciółki, a gdy jej tam nie zastała po prostu spanikowała i zadzwoniła po Koteckiego, który spanikował tak samo jak i ona i nie zważając na nic ruszył do mieszkania przyjaciółki swojej żony.  Daria była jeszcze bardziej wystraszona gdy nie mogła jej nigdzie znaleźć i chciała sprawdzić w toalecie, od której drzwi były zamknięte i nikt nie odpowiadał. Krzyczała i ...

Na dnie. Rozdział 7.

Małżeństwo Koteckich spałoby sobie w najlepsze gdyby nie budzik kobiety, którego zapomniała wyłączyć, bo przecież dziś niedziela i nie musiała iść do pracy. Gdy otworzyła już oczy i wyłączyła urządzenie nie była zbyt zaskoczona widokiem rozespanego Marcina w swoim łóżku. Przecież doskonale zdawała sobie sprawę co robią. Pragnęła tego i zdawała sobie z tego sprawę, ale zdawała sobie również z tego, iż Marcin był pijany i nie do końca świadomy tego co mówił i robił. To sprawiło, że zaczęła żałować tego co się między nimi wydarzyło. Powinna to zatrzymać zanim tak naprawdę się zaczęło. Przecież byli w separacji, nie mieli już prawie ze sobą nic wspólnego. Ostatni czas pokazał im tak naprawdę czego brakowało w ich związku, a czego było zbyt dużo.  -Przestań się zadręczać Julka. Nie zrobiliśmy nic złego. - powiedział Marcin gdy w końcu stwierdził, że nie może jej pozwolić na ciągłe zadręczanie się na pewno niezbyt przychylnymi myślami.  -Byłeś pijany Marcin, nie...

Na dnie. Rozdział 6.

Rozdział 6  Droga do Julki i Darii okazała się niesamowicie kręta dla Marcina i Damiana. Kotecki dopiero w połowie drogi uświadomił sobie, że powinni byli zamówić taksówkę zamiast męczyć się taki kawał drogi. Ale było już trochę za późno na żałowanie tego. Obydwaj jak najszybciej chcieli pojawić się u progu mieszkania Darii. Ale jak zwykle na przeszkodzie stanęli im oni sami. Pod wpływem chwili i pięknego ogrodu mijanego po drodze stwierdzili, że Marcin nie może pojawiać się u Julki z pustymi rękami. Powinien jak prawdziwy mężczyzna przeprosić kobietę swojego życia z kwiatami w ręku.  -Michał patrz tam są fajne róże. -powiedział Wojtaszak wskazując Koteckiemu kierunek, w którym powinien patrzeć.  -Mogą być - opowiedział Kotecki i razem z przyjacielem podeszli pod niski płotek, który chyba miał chronić ogród przed nieproszonymi gośćmi. -Dobra, damy radę.   -No jasne. -przytaknął Damian i obaj przeszli przez zdecydowanie zbyt niskie ogrodzenie.  ...

Na dnie. Rozdział 5.

Rozdział 5  Julka znała tylko jedna osobę, w której ramieniu mogła się do woli wypłakać. I tą osobą była Daria, która potrafiła słuchać i nie zadawać pytań gdy widziała, że te pogorszyłyby jedynie stan przyjaciółki. Znały się już od wielu lat. W zasadzie to od czasu gdy Julia i Marcin zamieszkali w Jastrzębim-Zdroju. Byli wtedy parą wręcz podręcznikową. Sprzeczki raz na jakiś czas, które w każdym zdrowym związku się pojawiały. Wszystko było idealne. Ich miłość przyprawiała o zazdrość wszystkich. A teraz co się z nimi stało? Ranili się wzajemnie na najboleśniejsze im znane sposoby.  -Ale kochasz go, Julka? - zapytała Daria, kompletnie pijana. Butelka whisky na dwie kobiety to zdecydowanie za dużo. Jednak Julka właśnie tego potrzebowała. Chciała choć na chwilę zapomnieć. Chciała choć na chwilę uśmierzyć ból. -A jak myślisz, co? Kocham go jak szalona, ale między nami było tyle złych słów, wyrzutów i świństw, że nie wiem czy jest jeszcze o co walczyć. On ciągle mówi, ...

Na dnie. Rozdział 4.

Rozdział 4    Julia zadzwoniła do swojej mamy i zaprosiła ją i tatę na kolację, nie podała jej żadnego powodu tego spotkania, jedynie powiedziała, że to ważne. Zaraz po tym napisała sms do Marcina, że kolacja będzie w piątek o osiemnastej u nich w domu. Powiedzieć, że czuła się dziwnie to zdecydowane niedopowiedzenie. Ich koniec nadchodził wielkimi krokami i wychodziło na to, że żadne z nich tak naprawdę nie było na to gotowe. A co ważniejsze żadne z nich tak naprawdę tego nie chciało. Oboje także nie mieli na tyle odwagi, by wykonać pierwszy krok do odbudowania związku.  Piątek i kolacja z rodzicami zbliżała się nieubłaganie. Julia była coraz bardziej zestresowana. Nie była pewna jak się zachować, ani też jak zareaguje jej tata. Jedyne czego była pewna to, że jej już za niedługo była teściowa oraz jej własna matka będą zadowolone i będą wzajemnie obwiniać ją i Marcina. Ta perspektywa nie była zbyt przyjemna, dlatego by zająć czymś myśli wyszła z mieszkania Dari...

Na dnie. Rozdział 3.

Czasami życie lubiło z nas kpić. Wyglądało na to, że z tej dwójki zakpiło więcej niż raz. Julka nie chciała mieszkać w domu, w którym mieszkała wcześniej z Marcinem dlatego gdy tylko Daria zaproponowała jej, by na jakiś czas przeniosła się do niej ochoczo na to przystała. Daria wiedziała jak jej przyjaciółka bardzo cierpi dlatego wolała mieć ją na oku i chciała przy niej być w tych najgorszych chwilach. Choć Julka cały czas zarzekała się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku to wszyscy to widzieli.  Zaś Marcin miał serdecznie dosyć mieszkania z przyjacielem i z większym zapałem zaczął poszukiwać dla siebie nowego lokum. Damian był naprawdę świetnym przyjacielem, ale jak zwykle był też dobrym obserwatorem i od razu domyślił się co wydarzyło się między małżeństwem, a Kotecki miał już dość słuchania ciągłych pytań. Chciał ciszy i spokoju. Po prostu chciał nie myśleć już o tym. Chciał przestać się zadręczać. Ale najbardziej na świecie, by chciał żeby wszystko było tak...

Na dnie. Rozdział 2.

-Marcin... - szepnęła. Niby nie miała się czego bać. Normalne małżeństwa przecież rozmawiają, kiedy pojawiają się problemy, więc dlaczego czuła strach, który osiadł na jej ramionach i nie chciał się z nich ruszyć? Czy to dlatego, że już dawno przestali ze sobą rozmawiać? Czy dlatego, że wiedziała co niesie ze sobą ta rozmowa?  -Julka - odparł, a w jego głosie mogła usłyszeć cień wątpliwości. Obydwoje byli przerażeni ciszą, która wokół nich panowała. Zdecydowanie to do nich nie pasowało. Częściej latały talerze, poduszki i wyzwiska. Do takiej sytuacji jak ta teraz po prostu nie byli przyzwyczajeni. I oboje tak bardzo nie chcieli tego przyznać, ale wiedzieli, że ten moment w końcu nadejdzie. Musiał nadejść, choć było to ostatnią z rzeczy, której by chcieli. Żadne z nich nie chciało być tym, które to powie. Żadne z nich nie chciało być tym, które podejmie ostateczną decyzję. Ale to Marcin okazał się być tym, który postanowił wziąć to na siebie. Postanowił zdjąć ten ciężar z Jul...

Na dnie. Rozdział 1

-Nienawidzę cię, rozumiesz? Mam cię dosyć! -krzyknęła kobieta, wymachując rękami. Była wściekła na Marcina, miała ochotę nim potrząsnąć, pokazać jakoś sposób w jaki ona się czuję. Obydwoje jak zwykle powiedzieli sobie o kilka słów za dużo i to po raz kolejny bolało, jak milion gwoździ wbijanych prosto w serce.  -Chryste, dlaczego ja się z tobą ożeniłem!? Zachowujesz się jak cholerna paranoiczka – warknął wkurzony. Nic nie wskazywało na to, żeby i dzisiaj się pokłócili, a jednak jego wspaniała żona znalazła powód, przez który działo się to całe gówno. -Doprowadzasz mnie do szału!  -Przepraszam kochany mężu, że nie jestem taka zajebista jak ta twoja kochanka – nie przestawała Julka. – Zresztą idź do niej. Pewnie już na ciebie czeka. Oboje byli już zbyt wściekli, by podawać rozsądne argumenty. Kłótnie zaczynały się od czegokolwiek. Tym razem zaczęło się od przypadkowego zrzucenia poduszki z kanapy. - Co ci odbiło? Nie mam żadnej kochanki! – spojrzał na nią jak na sko...

Witam

Cześć! Witam Was na moim blogu bardzo ciepło i serdecznie. Jest to dopiero początek przygody zwanej pisaniem i prowadzeniem bloga. Mam nadzieję, że Wam się spodoba, i że będziecie mi towarzyszyć. Weźcie ciepłą herbatkę, kocyk i zapraszam!