Przejdź do głównej zawartości

Na dnie. Rozdział 5.

Rozdział 5 

Julka znała tylko jedna osobę, w której ramieniu mogła się do woli wypłakać. I tą osobą była Daria, która potrafiła słuchać i nie zadawać pytań gdy widziała, że te pogorszyłyby jedynie stan przyjaciółki. Znały się już od wielu lat. W zasadzie to od czasu gdy Julia i Marcin zamieszkali w Jastrzębim-Zdroju. Byli wtedy parą wręcz podręcznikową. Sprzeczki raz na jakiś czas, które w każdym zdrowym związku się pojawiały. Wszystko było idealne. Ich miłość przyprawiała o zazdrość wszystkich. A teraz co się z nimi stało? Ranili się wzajemnie na najboleśniejsze im znane sposoby. 

-Ale kochasz go, Julka? - zapytała Daria, kompletnie pijana. Butelka whisky na dwie kobiety to zdecydowanie za dużo. Jednak Julka właśnie tego potrzebowała. Chciała choć na chwilę zapomnieć. Chciała choć na chwilę uśmierzyć ból.

-A jak myślisz, co? Kocham go jak szalona, ale między nami było tyle złych słów, wyrzutów i świństw, że nie wiem czy jest jeszcze o co walczyć. On ciągle mówi, że przeze mnie straciliśmy dziecko, a ja coraz gorzej sobie z tym radzę. - odpowiedziała Julia popijając kolejną szklaneczkę bursztynowego napoju.

-Doskonale wiesz, że on tak nie myśli. Znasz go. Wiesz jaki jest narwany. Często powie coś zanim pomyśli. - Rudowłosa próbowała tłumaczyć zachowanie Marcina, miała nadzieję, że przyjaciółka będzie tą, która się odważy pierwsza wyciągnąć rękę na zgodę. 

-Problem w tym, że nie wiem Daria. Zmienił się, ja się zmieniłam. Wszystko się zmieniło. - wyznała będąc już bardzo sfrustrowaną wszystkim co się wydarzyło w ostatnim czasie. 

-Obydwoje się kochacie, a zachowujecie się jak smarkacze, którzy nie wiedzą czego chcą od życia. - prychnęła, jej przyjaciele coraz bardziej przypominali dwójkę nastolatków, do których nic nie dociera. 

-Nie wiem czy on nadal mnie kocha Daria. Tyle rzeczy się wydarzyło, że ja nie mogę być już tego pewna wiesz? Te wszystkie podejrzenia, obwinianie i oskarżanie zniszczyły nasz związek. Nie wiem czy Marcin nie zmęczył się tym na tyle, by przestać mnie kochać. - Przy ostatnich słowach można było usłyszeć załamanie głosu Julii, co tylko pokazywało 

-Tak nie kocha cię i dlatego trzyma twoje zdjęcie w portfelu, kolejne obok łóżka a jakiś tysiąc ma ich w telefonie. 

-A ty niby skąd to wiesz? Rozmawiałaś z nim? Widziałaś się z nim? -zapytała zaciekawiona. Miała nadzieję, że rudowłosa zna te informacje z pierwszej ręki. 

-Zwariowałaś? Zapomniałaś, że Damian sprzedaje mi informacje. -zaśmiała się Daria.
-Tak i przy okazji próbuje zaprosić cię na randkę. Wykorzystujecie nasze problemy do własnych celów - wysiliła się na żart Julka.  

Prawdą było,  że jej przyjaciółka i przyjaciel Marcina mieli się ku sobie, ale żadne z nich nie chciało nic z tym zrobić. Nie chcieli ruszyć z miejsca i Julka była pewna, że przez to co działo się z jej małżeństwem, oni stracili wiarę w miłość.

-Nie prawda. To on cały czas - zaczęła tłumaczyć się Daria. Nie chciała przyznać się przed samą sobą ani przed nikim.

-Przestań przecież widzę, że ci się to podoba. -zaczęła się drażnić z przyjaciółką Julia. Brakowało jej takiej rozmowy. A po dzisiejszym dniu i tej nieszczęsnej kolacji potrzebowała jej jeszcze bardziej.
-Wcale nie! -zaprzeczyła.

-Nawet nie wiesz jak wam tego zazdroszczę.

-Niby czego? Wzajemnej ignorancji? 

-Tej ślepoty. Tego jak zabiegacie o siebie. Tego, że też chciałabym wrócić do początku, gdzie wszystko było takie łatwe. 

-Nadal możecie wrócić do początku. Tylko musicie zapomnieć o tym co było w was złe.

-A zapomnieć jest chyba jeszcze trudniej niż wybaczyć, Daria. 


W tym samym czasie w do jeszcze niedawna wspólnym domu młodego małżeństwa Koteckich rodzice nasłuchiwali odgłosów z sypialni. Znali swojego syna na tyle dobrze, że wiedzieli, że teraz musi się wyżyć. A tymczasem było zupełnie cicho, jak gdyby go tam nie było. Zaczęło ich to martwić, dlatego Mirosław zdecydował się zignorować prośbę syna o zostaniu sam. 
Gdy Mirosław wszedł do sypialni zastał swojego syna siedzącego na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Nigdy nie widział go takiego. Zawsze jakoś dawał radę i nie załamywał się. Teraz było zupełnie inaczej. 

-Zachowałeś się wobec Julki jak ostatni kutas. To był cios poniżej pasa. Nie tak chciałem cię wychować. Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę. 

-Daj mi spokój, tato- mruknął Marcin, a łzy wypłynęły z jego oczu. Był na siebie wściekły, bo wiedział, jak bardzo zranił kobietę, którą kochał całym swoim sercem.

-Synu jeśli to nie pierwszy raz gdy obwiniłeś ją o stracenie dziecka to nie dziwię się, że ona chce rozwodu. -powiedział Jarosław. Nigdy nie obchodził się z synem jak z jajkiem. Mówił zawsze wszystko wprost i tym razem też tak było. -Marcin może i byłem zbyt wymagający wobec ciebie. Ale dzięki temu jestem pewien, że nie nauczyłem cię poddawania się. Za to wiem, że nauczyłem cię wygrywania i walki do końca. Ta zasada obowiązuje też w życiu. Więc jeśli kochasz Julkę, a jestem święcie przekonany, że tak jest to walcz o nią dopóki będziesz pewien, że nic więcej nie możesz już zrobić. 

Starszy Kotecki ostatni raz spojrzał na swojego syna i wyszedł zostawiając go samego. Był pewien, że Marcin postąpi słusznie. 

Marcin nie potrafił sobie poradzić z tym ogromnym bólem w sercu, który czuł, kiedy tylko przypomniał sobie łzy Julki podczas obiadu. Nie chciał być teraz sam i jedyne o czym myślał to butelka albo dwie jakiegoś alkoholu, które mogłyby chociaż trochę uśmierzyć jego ból. Wiedział gdzie znajdzie ten rodzaj wsparcia. Damian zdecydowanie był odpowiednią do tego osobą. 

-Muszę się napić -powiedział Marcin tuż po wyjściu do salonu w mieszkaniu Damiana, gdzie sam właściciel leżał na kanapie i oglądał fascynujące reklamy podpasek. 

-Co się stało? - zapytał , widząc w jak złym stanie był jego przyjaciel. Od Darii wiedział, że Koteccy mieli powiedzieć rodzicom o rozwodzie i wyglądało na to, że nie wszystko poszło po ich myśli. Damian był pewien, że po raz kolejny padły przykre słowa, które otwierały nowe rany w sercach przyjaciół.

-Daj mi wódkę to ci powiem - mruknął ciemnowłosy i usiadł na wielkim fotelu, po tym jak zgonił z niego Scoobiego. Czarny husky mlasnął językiem i położył pyszczek na kolanie Koteckiego, a on od razu zaczął go głaskać. Ta leniwa, jak gospodarz mieszkania, psina powodowała u Marcina uśmiech.
Zmęczony tym wszystkim fizjoterapeuta nie musiał długo czekać na pomoc przyjaciela. Już po chwili do salonu wrócił Damian z butelką wódki i szklankami, które miały pomóc im obydwóm przejść przez tą rozmowę.

Damian mimo, że tego po sobie nie pokazywał, cierpiał również prawie tak mocno jak Marcin.  Po części było to spowodowane nadchodzącym rozwodem przyjaciół i ich separacją oraz tym jak ciężko to znosili, a po części tym, że od paru miesięcy był przekonany, że czuje coś więcej do Darii, a kiedy jej o tym powiedział - ta od niego uciekła. Kiedy się spotykał z rudowłosą, tematem ich rozmów byli tylko Koteccy  i to jak mogli pomóc im odbudować to małżeństwo.

-Chcesz mi powiedzieć, że znowu ją obwiniłeś o poronienie!? - warknął wkurzony Damian znając już dokładny przebieg ich rodzinnej kolacji. Był wściekły na Marcina za to, co powiedział Julce.

-To nie tak, że jestem skończonym chujem... - zaczął się bronić.

-Właśnie, że tak. Chuju głupi - przerwał mu i wypił alkohol ze szklanki. Znał Julkę dłużej niż Marcin, a obiecując jej przyjaźń do końca życia obiecał sobie, że zrobi wszystko co w jego mocy, żeby była szczęśliwa. Cóż, nie udało mu się to za bardzo. To on ich sprowadził do Jastrzębiej i pomógł znaleźć im pracę. 

-Ona obrażała moją matkę, potem mnie, a ja już nie miałem nic czym mógłbym się jej za to odpłacić i powiedziałem to całe gówno - westchnął ciężko. Po raz kolejny przed oczami stanęły mu łzy Julii.
 -Ja jej naprawdę za to nie winię. Takie rzeczy się zdarzają.

-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo boli ją utrata tego dziecka. Daria mówiła jak wiele razy Julka wypłakiwała się w jej ramię. A ty teraz ją jeszcze obwiniasz. Jesteś złamasem Kotecki musisz ją przeprosić choćby nie wiem co. 

-Masz rację - odparł Kotecki i chwiejąc się podniósł się z fotela, po czym nieudolnie zaczął zakładać buty. Zdecydowanie przesadzili z alkoholem. 

-Gdzie ty się wybierasz? -zapytał Damian patrząc zaskoczony na poczynania swojego przyjaciela. Był prawie pewien, że właśnie widzi Koteckiego zakładającego lewego buta na prawą nogę. Miał nadzieję jednak, że to tylko pijackie uronienie.

-Jak to gdzie? Do Julki. - odparł Marcin jakby to było zbyt oczywiste, by w ogóle zadawać pytanie. 

-Zaczekaj idę z tobą, muszę cię pilnować. - Damian równie nieudolnie co jego przyjaciel zaczął podnosić się z kanapy, ale za to o wiele sprawniej poszło mu zakładanie butów, które Marcin dopiero przed sekundą założył normalnie. 

-Nie kłam. Chcesz zobaczyć Darie. - powiedział Kotecki i żartobliwie szturchnął przyjaciela, który zachwiał się z powodu zaburzenia równowagi. I zdecydowanie nie była to choroba błędnika. 

-No i? 

-Chodźmy już. -zarządził Kotecki i razem z przyjacielem podpierając się o siebie wzajemnie ruszyli do mieszkania Darii, gdzie aktualnie również przebywała Julka. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na dnie. Rozdział 4.

Rozdział 4    Julia zadzwoniła do swojej mamy i zaprosiła ją i tatę na kolację, nie podała jej żadnego powodu tego spotkania, jedynie powiedziała, że to ważne. Zaraz po tym napisała sms do Marcina, że kolacja będzie w piątek o osiemnastej u nich w domu. Powiedzieć, że czuła się dziwnie to zdecydowane niedopowiedzenie. Ich koniec nadchodził wielkimi krokami i wychodziło na to, że żadne z nich tak naprawdę nie było na to gotowe. A co ważniejsze żadne z nich tak naprawdę tego nie chciało. Oboje także nie mieli na tyle odwagi, by wykonać pierwszy krok do odbudowania związku.  Piątek i kolacja z rodzicami zbliżała się nieubłaganie. Julia była coraz bardziej zestresowana. Nie była pewna jak się zachować, ani też jak zareaguje jej tata. Jedyne czego była pewna to, że jej już za niedługo była teściowa oraz jej własna matka będą zadowolone i będą wzajemnie obwiniać ją i Marcina. Ta perspektywa nie była zbyt przyjemna, dlatego by zająć czymś myśli wyszła z mieszkania Dari...
Zapraszam Was serdecznie na mojego Facebook'a, który wystartował właśnie dziś!  https://www.facebook.com/105843517529602/posts/105863280860959/